Tłusty Czwartek

Powiedział Bartek, że dziś Tłusty Czwartek,
a Bartkowa uwierzyła, dobrych pączków nasmażyła.

To staropolskie przysłowie odnosi się do jednej z najpopularniejszych, ocalałych do dziś tradycji, jaką jest, hucznie otwierający ostatkowe obrzędy i zabawy, Tłusty Czwartek. Dziś kojarzy się on głównie z pączkiem.

Tłusty Czwartek obchodzą wszyscy, niezależnie od wieku czy płci. Nasze prababki pamiętają jednak czasy, a było tak do XIX wieku, kiedy święto to było zarezerwowane tylko dla kobiet.

Był to dzień hulanek i zabaw mężatek, czasem również młodszych dziewcząt. Stąd nazwa "babski comber": "Kiej ostatki, to ostatki, cieszcie się dziouchy i matki! Kiej ostatki, to ostatki, niech tańcują wszystkie babki! Kiej ostatki, to ostatki!..." Te i inne przyśpiewki towarzyszyły wyjątkowym kobiecym pląsom.

A dlaczego comber? Nazwa pochodzi nie od cząbru-przyprawy ani też combru- części tuszy mięsnej, jak to wielu z nas dziś kojarzy, a od niemieckich określeń zampern, schampern lub schempern, oznaczających dosłownie "swawolenie w maskach na ulicy".

Ta filologiczna kwestia wskazuje na pochodzenie tego zwyczaju. Przywędrował on najprawdopodobniej z katolickiej części Niemiec. Dziś dzień ten stał się głównie świętem kulinarnym. Pączki i faworki jada się często od rana do wieczora. W części Polski przyjął się też zwyczaj obdarowywania się wzajemnie tymi łakociami.

Pysznych pączków nie mogło zabraknąć w Przedszkolu w Korlinie. Dzieci zajadały się pysznymi pączkami. A ich umorusane buźki doskonale świadczą o tym jak im smakowało.